PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=254312}

Speer i On

Speer und er
7,7 650
ocen
7,7 10 1 650
Speer i On
powrót do forum serialu Speer i On

film wybielający zbrodnicze Niemcy, zresztą nie pierwszy film zrobiony w tym celu.
Hitlera w tym "dziele" przedstawiono jak amanta, przystojny o niebieskich oczach, trudno nie zacząć go lubić po obejrzeniu filmu. moim zdaniem źle obsadzony aktor.
rozterki duchowe Speera przedstawił scenarzysta w dialogach architekta z różnymi postaciami. Obraz aspiruje do fabularyzowanego dokumentu, tylko skąd autor znał treść poufnych rozmów.
Nie ma tam nic o krytycznym stosunku do III rzeszy, za to oni wszyscy tacy ludzko zagubieni.

ocenił(a) serial na 8
ryszard_ryszard

Hmm. Ciekawa rzecz. Mnie osobiście, ani nikomu z mojej rodziny ani Hitler ani Niemcy nie wyrządzili żadnej krzywdy, dlatego teoretycznie nie mam powodu by go nie lubić... Mój stosunek dla niego byłby obojętny, gdybym nie był patriotą i nie rozpatrywał tego w kategorii krzywdy wyrządzonej przez niego Polakom, moim rodakom. "Obowiązek" nie lubienia Hitlera wszczepiono mi do głowy na do znudzenia powtarzanych lekcjach historii w szkole. Kolejne pokolenie, już mniej patriotyczne, będzie widziało Hitlera jako bohatera pełnego siły i charyzmy, który podźwignął Niemcy z zapaści i wyniósł na wyżyny, a nie jako potwora, bo już w ich rodzinach nie będzie nikogo, kto doznał krzywd ze strony nazistów. Będą pamiętać tylko szczęśliwe życie swoich dziadków (urodzonych już po wojnie albo w ostatnich latach) i ojców. Dlatego nie patrzyłbym na Hitlera jako jednostkę, która wywołuje określone uczucie lubienia bądź nie lubienia, ale ważne jest zrozumienie i zapamiętanie mechanizmu powstania i funkcjonowania tyranii nazizmu. Aby pamiętać historię by się ona nie powtórzyła.

ocenił(a) serial na 5
ryszard_ryszard

Niemcy wybielają często. Ostatnio widziałem "Nadzieja umiera ostatnia" i też taki trochę wybielony film.

Postać Hitlera oczywiście słaba. Taki przystojniak-żartownis z niego trochę.

ocenił(a) serial na 7
ryszard_ryszard

I właśnie dobre, ze Hitler został tak przedstawiony. W większości współczesnych filmów (np. Hitler: Narodziny Zła albo Untergang) Hitler jest przedstawiany jako postać w gruncie rzeczy żałosna, wzbudzająca politowanie, niezbyt sympatyczna. Gdy oglądam np. "Narodziny zła" to przez cały czas zadaje sobie pytanie - jak taki żałosny krzykacz mógł pociągnąć za sobą ogromną partię, a potem cały naród? To się nie trzyma kupy. Trudno w ogóle powiedzieć, zę Hitler z takich "Narodzin Zła" mógłby w rzeczywistości zostać wybrany choćby i na sołtysa.

Za to Hitler w filmie "Albert Speer i on" został przedstawiony jako postać charyzmatyczna, magnetyczna, ujmująca i w gruncie rzeczy sympatyczna. Łatwo dzięki temu zrozumieć jak to się stało, że pociągnął za sobą tylu ludzi, którzy byli wobec niego lojalni do końca.

Porównaj sobie przemówienie Hitlera w piwiarni pokazane w "Narodzinach zła" i w filmie "Albert Speer i on". W pierwszym filmie mamy do czynienia z żałosnym krzykaczem, który pluje się podczas przemówienia i w zasadzie nie rozumiemy co słuchająca publika w nim widzi. Identyfikujemy się raczej z jednym z głównych bohaterów, który siedzi zszokowany i klapki padają mu z oczu. Doskonale go rozumiemy, ale nie rozumiemy pozostałych ludzi. W filmie Albert Speer jest inaczej - w tym filmie jesteśmy w stanie zrozumieć w jaki sposób Hitler zdobył sympatię i poparcie publiki - w tym głównego bohatera.

Obejrzałem wiele filmów o Hitlerze i przeczytałem o nim wiele książek, jednak po raz pierwszy oglądając jego filmowe przedstawienie zrozumiałem tak czysto emocjonalnie dlaczego ludzie poszli akurat za nim.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones